www.reko.fora.pl

Krzysztof63

Zarówno Będomin, jak i Ciechanowiec są imprezami komercyjnymi, z jednego powodu - są organizowane PRZEDE WSZYSTKIM jako atrakcja dla widzów. A czy przy tym reko coś skorzysta, to już inna sprawa.

Na Będominie byłem raz i niespecjalnie mnie zachwycił, ale w porównaniu z imprezami dolnośląskimi i tak było nieźle. Ale nie ma co ukrywać - gdyby nie otoczka komercyjna, czyli dla gawiedzi, to tej imprezy po prostu by nie było. Pozwolę sobie przytoczyć cytat ze strony muzeum:

JOHNY

Darek widzę, że nie jestem sam w swoich poglądach...
Rozumiem twoje "zapatrzenie" w Waldka, bo to najlepszy specjalista w swojej dziedzinie (szkolenie, regulaminy, współdziałanie pułków PPXW w ramach batalionu i CENS- na wzór "czeski")

Waldek w Bendominie świetnie rozegrał i rozwinął tą cześć "dowolną" na której nie zależy(nic nie wymagają) organizatorom (płatnikom, gospodarzom czytaj muzeum, gmina) zagospodarował ją dla wojska- szkolenie, manewry

musisz mieć jednak świadomość, że tak jak ja w Niepołomicach dla fundacji zamek, Tomek w Ciechanowcu dla muzeum- skansen, Horhe dla gminy Jonkowo, Waldek w Bendominie jest "zakładnikiem" gospodarza- muzeum i to jest dokładnie TAKIE SAME... instytucje wymagają - defilady, pokazu dla ludzi, obozu, za to dają MIEJSCE ! i zwroty... ŻADNEJ RÓŻNICY tylko sposób zorganizowania tzw "czasu wolnego" to zależy od charyzmy prowadzącego inicjatywy i podejścia samych uczestników, Horche w tym czasie wolnym robi np w Jonkowie zawody, a ja balangę dla rekonstruktorów co będzie w Ciechanowcu to zależy od nas i Tomka...

Darek Grenadier

AD feldfebel Krzysztof

Znam Ci ja Twoje wiecznie promowane poglądy - jak na imprezie jest gawiedź to od razu zła komercja. Masz do nich swoje prawo, chodź ja uważać je mogę za nie mądrę.
To, że na imprezie dla rekonstruktorów znajduje się miejsce dla publiczności i dzięki temu udaje się np. zapewnić żołd, częściowy zwrot kosztów itd. to jest raczej sukces, który należy chwalić a nie krytykować – też moje zdanie. To samo dotyczy np. imprezy "marszu na Kraków" - też była gawiedź, też się umówiono z jakimiś lokalnymi władzami i dzięki temu udało się zrobić coś co inaczej w takiej oprawie i skali by się nie udało.
Na żadnej innej cyklicznej i tak dużej imprezie w Polsce nie można było się tyle nauczyć co na Będominie i nie było tak dużo z rekonstrukcji. Łącznie z przetrenowaniem tak banalnej sprawy jak sposoby żywienia wojska. Lub proszę bardzo mi wskazać inna cykliczną imprezę o podobnej skali i wartości dla rekonstruktorów.

Impreza może i by się odbyła ale a) nie w takiej skali b) nie w takim miejscu.

Co więcej nie twierdzę, że Będomin nie jest imprezą częściowo komercyjną (a jak ktoś chce się uprzeć to i całkowicie) ale zdecydowanie uważam, że zrównanie jej z Ciechanowcem jest fałszem i naciąganiem na swoje potrzeby.
Dalej śmiem twierdzić, że zorganizowanie takiej imprezy rekonstrukcyjnej gdzie połączona została ogromna część dla rekonstruktorów i pod ich dyktando z gawiedzią jest sukcesem którym można się pochwalić a nie czymś co powinno się krytykować. Raczej bym się zabrał za inne imprezy mające teoretycznie potencjał, który jest niewykorzystywany.

A na koniec co do opisu:
A co mieli napisać??!! Oczywiście, że z punktu widzenia cywilnego współorganiztora jest to taka impreza!

Ad Johny:

A czy ja pisałem, że jesteś sam? Że nie masz prawa do swojego zdania? Czy może liczy się liczba głosów a nie argumenty?

Wyjazdy osobiste są niepotrzebne, ale skoro prosisz to w mojej opinii:
Zbudował wokół idei manewrów taką imprezę i znalazł do niej odpowiedniego partnera, który mu oddał generalnie decyzje odnośnie organizacji imprezy. Kolejna taka z bólami tworzy się w Raszynie. Jeśli ją też będziecie chcieli nazywać komercją proszę bardzo – ale jeśli chodzi o element „poznawczo, naukowy” dla rekonstruktorów to polecam wziąć przykład.
Jak się w Będominie nie dogadają to się rozejdą... ale impreza przynajmniej w takim wydaniu nie zostanie sprowadzona tylko do 30 minutowej bitwy i festynu wokoło.

Dlatego protestuję i będę protestował przeciwko takim porównaniom, bo niezależnie od tego kto co organizuje to impreza w Będominie (ale też trochę i w Jonkowie czy Lidzbarku) mają w sobie duży element rekonstrukcji który mniej lub bardziej udanie został połączony z imprezami dla gawiedzi. Impreza w Ciechanowcu ma praktycznie zerowy element rekonstrukcji i wszystko jest pod gawiedź robione. A przecież to już 7 zjazd w Ciechanowcu – a przynajmniej 3 z rekonstruktorami z XIX wieku, a rozwoju brak.

JEST OGROMNA RÓŻNICA – pomiędzy takim zorganizowaniem imprezy, że od piątku wieczorem do niedzieli rano da się przeprowadzić warty, ćwiczenia, bitwy, życie obozowe a 30 minutowym pokazem kwazi rekonstrukcyjny.
Jedna w założeniu miała być manewrami - druga imprezą dla gawiedzi. Jeśli ktoś chce mówić, że są komercyjne to proszę bardzo ale na pewno nie są takie same.

Ja o tyle nie nazywam imprez typu Bedomin, Lidzbark czy Jonkowo komercjami bo na nich nie zarobie - a jeszcze doloze. Jesli kazda impreze gdzie ktos doklada kase chcecie tak nazywac prosze bardzo, to semantyka. Ale jedna impreza jest rekonstrukcyjna a druga to bonanza festyniarska i moze byc albo fajna albo kiczowata - Ciechanowiec jest kiczowaty, Niepolomice - jak na razie byly fajne.

Krzysztof63

Nie zamierzam wdawać się w jakies rozwlekłe polemiki, ale Będomin, na którym byłem, był komerchą i to dość kiepsko zorganizowaną. Ludziska włazili wszędzie, nawet do miski z zupą. Cały praktycznie dzień byliśmy na widoku, jak małpy w zoo. Część "szkoleniowa" pożytku nie przyniosła żadnego, chociaż nie twierdzę, że nie było fajnie połazić po krzakach. Natomiast nocne "atrakcje" w postaci próby podpalenia nas w zablokowanej drągiem remizie skutecznie zgasiły mój zapał do nocnych "wart" i tym podobnych przedsięwzięć, na których wartownicy zajmują się głównie spożywaniem napojów wyskokowych. Jeden z naszych kolegów został postrzelony w nogę (niby ślepakiem, ale rana była do krwi), ja od jakiegoś pieszego ułana dostałem szablą przez karabin. Za takie "szkolenia" to ja dziękuję.

JOHNY

Cieszę się że masz dobre zdanie Darku o Niepołomicach !
Ma nadzieję że Ty Krzysztof też...
Szczerze zapraszam i proponuję zatem w tym roku namawiać gorąco Waldka, grupy ze Śląska i innych rekonstruktorów epoki napoleońskiej by przyjechali do Niepołomic i skorzystali z możliwości przemarszu przez puszczę, patroli po historycznym mieście, wart w historycznym obozie i ćwiczeń na polach za hipodromem Wink

a Ciechanowca już nie będę bronił choć z Darkiem się nie zgodzę... Przekonałeś mnie tylko w jednym, że od początku przeprowadzenie Bendomina faktyczne było inne, sprytnie i konsekwentnie poprowadzone przez Waldka dla "nas" rekonstruktorów pod szkolenia, obok założeń muzeum, które są tu i tu takie same (ożywienie muzeum i festyn dla gawiedzi) ...

Działyńczyk

JOHNY

fakt... ale to co napisał Działyńczyk potwierdza trochę moją teorię, w kwestii jak wygląda impreza i jak jest odbierana, wiele zależy OD NAS rekonstruktorów... (jeśli nie prawie wszystko Smile

Kuba

Z całym szacunkiem dla „przedmówców”, ale dywagacje na temat, czy impreza jest komercyjna czy też nie, to zbyteczne bicie piany. Wszytko przecież zależy od tego, co dana osoba uważa za komercji, a co za imprezę reko w wydaniu hardkorowym.

W kwestii Ciechanowca, mogę powiedzieć tylko tyle, że byłem tam w 2010 roku jako obserwator i przez pryzmat kilkuletniego stażu w rekonstrukcji, traktowałem tą imprezę z przymrużeniem oka. Osobiście nie widzę tam siebie jako uczestnika, niemniej uważam, że jeżeli ktoś się tam wybiera, to jest to tylko jego własny wybór i mnie nic do tego.

Co zaś się tyczy Będomina, to podobnie jak pewnie i wielu innych uważam, że jest to imprez, która szkoleniowo wnosi bardzo dużo. Przynajmniej dla pułków Księstwa. My w przeciwieństwie do innych, część wolnego czasu przeznaczamy na szlifowanie musztry. Kolejnym plusem Będomina, jest to, że przy odrobinie dobrej woli sponsorów i organizatora, impreza stwarza możliwości wydawania epokowych regulaminów.

MPi

Wiem, że temat odbiegł od meritum, ale na początku chodziło w nim o wewnętrzne ustalenia p7p dotyczące zagospodarowania okolice 16-17 lipca.
Zatem, na prośbę Bezimiennego (który nie wiedzieć czemu stracił dostęp do naszego forum [informacja dla Admina]), zamieszczam plan spotkania w Raszynie.

> Czołem,
> Oto roboczy plan ćwiczeń:
> SOBOTA, 16 lipca
> 9.00 Zbiórka i omówienie ćwiczeń.
> 9.30 - 11.00 TRENING A. Szkoła żołnierza (w podgrupach).
> 11.00 - 11.30 Przerwa.
> 11.30 - 13.00 TRENING B. Szkoła plutonu.
> 13.00 - 14.00 Przerwa obiadowa.
> 14.00 - 15.30 TRENING C. Szkoła batalionu (o ile pozwoli liczba
> żołnierzy)
> lub ćwiczenie tyraliery.
> 16.00 Przemarsz na groblę raszyńską, apel przy kamieniu poległych.
> 17.30 Czas wolny, życie obozowe (w nocy ćwiczenie służby
> wartowniczej).
> NIEDZIELA, 17 lipca.
> 7.00 Pobudka.
> 7.15 Apel.
> 8.30-10.00 TRENING D. Szermierka na bagnety.
> Zakończenie zajęć w każdym razie przewidziane jest tak, by umożliwić
> uczestnictwo w konferencji regulaminowej.
> Uwaga! Możliwe są zmiany w programie poszczególnych lekcji,
> wynikające z
> liczby uczestników.

Jak już wcześniej zaznaczałem, wybieram się do Raszyna, a do Ciechanowca nie, więc jak dla mnie jest to istotna informacja i może dla innych też.

JOHNY

dzięki za plan ćwiczeniowy, trochę późno ale jest...

Darek Grenadier

Kosmita Mateo

ja bym chetnie pomanewriwal:)

Elvis

Było mineło, za rok jeszcze raz! Bitewka zacna z wieloma elementami spontanu Wink

Pozostaje szukać relacji fotograficznych by mieć zarys tego co się działo (jak ktoś utracił świadomość) Wink

P.S. Po dokładnym przyjrzeniu się plakatu można stwierdzić dość znaczący błąd: Zdjęcie jest lustrzanym odbiciem, gdzie strzelamy z lewego ramienia i kurki są odwrotnie, itd. Very Happy

VITING

Jutro wrzuce zdjęcia jest ich 250

Elvis

Z serii znalezione w sieci:

[link widoczny dla zalogowanych]