www.reko.fora.pl

MPi

Odpuszczam

bezimienny

Czołem,
Zdaję sobie sprawę z trudności i obciążenia kampanią. Jednak zachęcam do udziału choćby dwuosobowej delegacji 7pp z dwóch powodów:
1. Przesłanka mniej ważna - dla dwóch osób znajdzie się transport samochodowy w obie strony (kapral Darek ma kontakt), więc odpadają trudności logistyczne;
2. Przesłanka ważniejsza - 7pp jest JEDYNĄ już w tej chwili jednostką, która ma szansę na przejście i udział we WSZYSTKICH wydarzeniach kampanii 1809, poczynając nawet od Warki. A na punkcie tej kampanii mam obsesję, jak wiadomo.
Proszę więc o rozważenie, czy nazwy ZAMOŚĆ nie będzie brakowało na szlaku bojowym Pułku.
Pozdrawiam

MPi

No i udało się stoczyc kolejną ciekawą bitwę.
Stan - 2 (Zarzyk, MPi).
Pojechaliśmy o świcie (dzięki uczynności Kolegi Zombiego z 2pp, za co dziękujemy). Po przyjeździe zostaliśmy wysłani na patrol pod dowództwem Działyńczyka.
Bitwa rozpoczęła się ok godziny 16. Z naszej strony trzon ugrupowania stanowił 2pp, z innych pułków byliśmy chyba tylko my dwaj i Staszek z 8pp. Zostaliśmy ugrupowani w dwie sekcje woltyżerskie oraz kolumnę uderzeniową.
Po przeciwnej stronie stanęli miejscowi odtwórcy epoki XVII w (sic!), co nie przeszkodziło nam w stoczeniu interesującej bitwy łączącej walki pod murami obronnym z walkami w mieście.
Z istotniejszych wydarzeń najważniejsze było ostrzelanie nas stemplem, który odbił się od karabinu stojącego w pierwszym szeregu Zombiego i upadł za nami. Nic takiego do tej pory nie widziałem. Wprowadziło to pewną konsternację w naszych szeregach. Okazało się, że żołnierz, który strzelał, był świeżego zaciągu i w ogniu walki zapomniał ów stempel wyjąc z lufy po przybiciu. Za swój czyn został wychłostany tym samym stemplem na zamojskim rynku przed ratuszem. W ramach przeprosin postawił również butelkę miodu, którą na zgodę szybko wypito.
Oczywiście padał deszcz. Na szczęście nie w czasie bitwy, tylko przed i zaraz po jej skończeniu, ale za to do wieczora. Waldek myśli w związku ze swoimi właściwościami szamańskimi nad rozkręceniem interesu. Będzie organizował imprezy w miejscach gdzie występują klęski suszy, dzięki czemu nie tylko będziemy krzewic historię, ale również dbac o rozwój gospodarczy kraju.

stefan

Cieszy mnie fakt, ze choc skromna w liczbie to jednak byla tam reprezentacja naszego oddzialu.
strzal ze stepla brzmi dosc groznie, dobrze ze nikomu nic sie nie stalo. pokazuje to jak wazne jest odpowiednie przeszkolenie rekruta i ze nie trzba mu odrazu dawac strzelajacej broni .

Zarzyk

Było fajnie, jak na kameralną imprezkę. Teren jest świetny do woltyżerki mury, fosa ,dużo kotlinek i ciekawych miejsc do zaatakowania woroga, ostatnio niestety brakuje mi jakiejś większej imprezy mam nadzieje że Mikulov będzie odpowiedni.
Generalnie strzał ze stempla był czymś fajnym, w zasadzie nie bezpiecznym ale w tym wypadku nic się nie stało stempel był drewniany i na szczeście zwolnił po krótkim locie. Ale też troszkę się bałem.

Podsumowując mała impreza w dobrym gronie w pięknym mieście z ciekawym ternem do rekonstrukcji i na konieć 20L beczka wódki Smile

. Co tu dużo mówić fajnie było.

Zarzyk

Tak na szybko udało mi się znaleźć:

[link widoczny dla zalogowanych]

bezimienny

Czołem,
Zamość padł i droga na Galicję została otwarta. Teraz czas dopomóc Cesarzowi pod Aspern, bo bez nas nijak sobie nie poradzi.
Dziękuję Wam za wsparcie.
W tak historycznie poprawnym (i rozległym) otoczeniu wrażenia musiały być dobre.
Ciekawym elementem szkoleniowym było nie tylko działanie bez scenariusza (co na naszych bataliach jest charakterystyczne), ale i skoordynowane poruszanie się rozproszonych grup według mapy (odcinkami) co zmuszało do sprawnej orientacji przestrzennej. Okazało się to wcale trudnym ćwiczeniem, więc będzie kontynuowane...
Raz jeszcze dziękuję.
W.
P.S zdobyty czaprak dowódcy austriackiego nada się w bibliotece na obrus.

Furyer

A onuce na serwetki Smile

)))