www.reko.fora.pl

Miś

Właśnie kupiłem grę: [link widoczny dla zalogowanych]

Pierwsze wrażenie sympatyczne, polecam więc (szczególnie dowódcom dla podszkolenia się w strategii Twisted Evil

). Cena śmieszna a zabawa zapowiada się niezła.

Palafox

Rzeczywiście. Na pierwszy rzut oka jest ok. Ale nie psując ci zabawy to szybko się nudzi. O bitwach scenariuszowych lepiej nie wspominać bo żenada aż szkoda mówić. Niemniej jednak scenariusz Bitwa o Europe jest ok i można parę fajnych godzinek spędzić. W grze tej brakuje mi dowódców i ich umiejętności no i zróżnicowanego scenariusza no i bitew z prawdziwego zdarzenia.

Darek Grenadier

O tej grze mogę, co nieco powiedzieć, bo jest jedną z niewielu, w które w ogóle grałem ostatnio. Zgadzam się, że bitwy scenariuszowe są ciężkie do przebrnięcia, jeżeli chce się czegoś więcej niż: kup, zgromadź, zabij, kup, zgromadź, zabij… Bitwę o Europę przeszedłem w obu wersjach wszystkimi państwami na każdym poziomie i za każdym razem jak odpocznę od tej gry bawię się dobrze, (co prawda ostatnio dociągnąłem do chyba 1860 roku bawiąc się z innymi tylko po to, aby rozgrywać ciekawe bitwy). Najfajniejszym etapem jest chyba czas, gdy ma się 6-16 jednostek. Przy 4 jest brak artylerii i kawalerii, co bardzo ogranicza możliwości a przy 20-24 sama szarża kawalerii potrafi wygrać większość bitew (po za bitwami, gdy npl. ma między 36 a 48 jednostek), szczególnie gdy mamy do dyspozycji oddział 100 kozaków (przeszło dwa razy więcej niż standardowa jednostka kawalerii) albo francuzie pułki jazdy ciężkiej. Dość dobrze (a zważywszy, że nie znam systemu gdzie byłoby coś podobnego to bardzo dobrze) sprawdza się system morale oparty na doświadczeniu, zmęczeniu i warunkach starcia. Dochodzi do sytuacji, w której jednostka, b. doświadczona traci 80% stanu i możemy ją jeszcze wycofać. Wielokrotnie grenadierzy gwardii (lub królewscy, jak kto woli i jaka jest nomenklatura) lub woltyżerowie osłaniający moje skrzydło w linii lub czworoboku wytrzymywali ciężkie ataki (zazwyczaj szarże kawalerii) tracąc ze 120 po 80 żołnierzy i doczekiwali nadejścia wsparcia i zdążyli się wycofać. Były też sytuacje, gdy moje baterie dział ustawione w linii wojsk i za nią (UWAGA: ciężkie przestrzelą nad linią, lekkie przez nią) rozbijały nadchodzące oddziały wroga, które wycofując się tak osłabiały morale następnych, że wystarczył jeden strzał i strata 3 żołnierzy ze, 120 aby oddział poszedł w rozsypkę. Można się trochę czepną metodologii zdobywania doświadczenia, która jest uzależniona od ilości zabitego wroga (niezależnie czy zabity w bitwie czy wyrznięty w obozie). Umożliwia to swego rodzaju ułatwienie, bo nie nazwałbym tego oszustwem. Gdy rozbite jednostki zbierają się w obozie, tworzy się tam tłum liczący nawet i 800 żołnierzy. Wystarczy otoczyć z każdej strony taki obóz i jedną lub kilkoma jednostkami wejść w to na bagnety (tylko uważać trzeba, aby jednostka dochodząca do takiego obozu nie była na skraju morale, bo też pójdzie w rozsypkę po jednej stracie-straciłem kiedyś tak bardzo dobrą, ale max. Zmęczoną jednostkę). Taki atak powoduje przy większych bitwach, że jednostka wchodząca do bitwy z 0 doświadczenia potrafi wyjść z niej z 300 czy nawet, 500 pkt/zabitymi. W „średnim” okresie rozwoju generała, gdy zależy nam jeszcze na jego pkt. doświadczenia (dzięki nim możemy dowodzić większą ilością jednostek) i zagrabianiu wiosek, (dzięki czemu dostajemy/grabimy poszukiwane przez nas produkty) często musimy zrobić wyszukane manewry; zostawić część wojsk do walki z głównymi siłami wroga a resztą plądrować teren. Takie bitwy bywają bardzo ciekawe: konieczność wyprowadzania zdecydowanych kontrataków, aby uratować poobijaną albo wyczerpaną jednostkę, potem musimy jakoś z głową wycofać te kontratakujące osłaniające je np. kawalerią. Sami sobie możemy podnosić poprzeczkę nie stojąc tylko przy wiosce i nie odpierając zajadłych, ale przewidywalnych do bólu ataków. Ciekawy jest nierzadko teren, niestety mało jest terenów do klasycznej dużej bitwy napoleońskiej, rzadko możemy rozwinąć więcej niż 2 jednostki w linię i wypełnić jeszcze luki działami. Bardzo fajnie sprawdza się zróżnicowanie wojska, szczególnie kawalerii. Wysyłanie np. na rozpoznanie kirasjerów albo dragonów jest długotrwałe i powoduje, że w bitwie mamy ich wolniejszych i słabszych lub w ogóle nie zdążymy ich sprowadzić tak, aby chodź trochę odpoczęli, – ale jak są wypoczęci rozwinięci w linię za własną piechotą i pójdą do ataku (szczególnie, gdy nieprzyjaciel się wystrzelał na naszą piechotę) to potrafią przebić się aż do zaplecza. Często lekceważeni są szaserzy pieszy, (co szczególnie w przypadku rosyjskich gwardii jest b. dużym błędem). Potrafią oni niezwykle skutecznie eliminować przeciwnika osłabiać jego morale i wykonywać misje rozpoznania lepiej niż niejedna jednostka kawalerii.
To tyle na dziś Smile

, powodzenia.

Palafox

Tu bym się nie zgodził. Duże bitwy są jeszcze bardziej nie realistyczne ponieważ komputer nie wiadomo czemu wszystkie siły w jednym punkcie, tak że 10 jednostek jest tam gdzie powinna być jedna, to sprawia że samymi działami można wygrać bitwę bez żadnych szkód rażąc nieprzyjaciela z daleka. Jego ataki są chaotyczne i cały czas w jedno miejsce skierowane. Moim zdaniem jedyne bitwy które mają urok w tej grze to są właśnie te z małą ilością jednostek - 9 - 12 bo wtedy mogło by się wydawać że komp wie co robi niestety złudnie ale trzeba trochę pomanewrować. Ogólnie grze daje dużo punktów za to że rozgrywa się w interesującej nas epoce niestety za grafikę, interfejs i Si daje jej 3 na 10.

Darek Grenadier

Palafox

Pff. Napisałeś że bitwy do 16 jednostek są fajne. Po zdaniu z "Tu" masz to z resztą wyjaśnione.

"Dziwne. Wielokrotnie się spotkałem z atakami wychodzącymi z wielu stron i kierowane różnymi drogami, chodź często bywało tak, że npl kieruje jakieś uderzenie na jeden obszar. Chodź też nie wiem co jest nie realistycznego w koncentrowaniu sił w jednym punkcie, no ale jeszcze wielu rzeczy nie wiem ."

To chyba mówimy o różnych grach bo u mnie to komputer był przewidywalny do bólu. A Nieralistyczne jest to że 10 pułków miesza się ze sobą stojąc w tym samym punkcie (tzn zajmują wymiary miejsca dla 1 pułku). Nie jestem ekspertem ale chyba tak nie było.

"Komputer dość dobrze wie co robi, to nasze działania są wyjątkowo dobrze skoordynowane i kierowane z tzw. syndromu Pana Boga."

Darku w dobrej grze o to chodzi żeby to komputer zaskoczył cię skoordynowaniem swoich działań a nie lśnić w blasku chwały za kazdym razem kiedy komputer robi to samo. Nie przekonasz mnie że wysyłanie pojedyńczych oddziałów jeden po drugim prosto pod muszkiety kilku okopanych pułków to dobry pomysł.

A artyleria? Komputer prawie jej nie używa. Mało tego , czasami chyba chce atakować baterią wręcz piechote. To też nie jest mądre.

Darek Grenadier

Palafox

"Nie kojarzę sytuacji gdy atakowały mnie tak zmieszane pułki (były blisko ale nie na sobie). Co innego jak między sformowane pułki wchodzą rozbite, to wydaje mi się zupełnie realne."

Nie chodzi mi o to że rozbite wchodzą w karne pułki to akurat zaleta tej gry. Dziwne że nie widziałeś jak pułki zachodzą na siebie. Ta sytuacja mnie najbardziej denerwuje.. A grałeś w scenariusze gdzie wróg dysponował 40 oddziałami?

Darek Grenadier

Scenariuszy nie znoszę, nie dotarłem do takiego scenariusza... Smile

Jedyne co jest fajne to lawety do dział, których w Bitwie o Europie nie widziałem.

To o czym piszesz to tak właściwie ja stosuję bardzo często. Np ustawiam 3 linie woltyżerów na sobie i salwa z pierwszej linii oddana z 3 jednostek to tak jakby strzeliła cała jedna jednostka, w to wstawiam dwa działa i jest git. Tylko, że to się nudzi dość szybko, chodź zdarzyło mi się, że musiałem wycofywać takie linie bo pękały... to były bitwy.

Palafox

No nie jest to idealna gra ale cieszę się że jest.

Darek Grenadier

Szykują się dwie premiery napoleońskie, może być ciekawie.

Palafox

Ja liczę mocno na Empire Total War. Może być ciekawie.

Darek Grenadier

To w takim razie 3 Smile

się zapowiadają.

Palafox

A która to jest 2?