www.reko.fora.pl

Darek Grenadier

Palafox, to co cytujesz było odpowiedzią do zacytowanego przeze mnie w poście fragmentu wypowiedzi SDT, nie Twojej.

Palafox

No tak ale jego post odnosił się do mojego. Very Happy

No ale jak tak to ok, nie ważne. Peace

niepij

Cześć Chłopce,
Nie będę się specjalnie produkował tym razem. Pokażę Wam tylko jak może wyglądać rekonstrukcja jesli wszystkim uczestnikom zależy. Nie ma w tych zdjęciach żadnej ściemy. Byłem z tymi grupami na imprezach. Miałem szczęście być również w Bad Windsheim. W zeszłym roku zaprosili nas do Kikeberg.
Nie dostajemy żadnych pieniędzy, sami ponosimy koszty przyjazdu i własnego ubioru. W zamian oferują nam w pełni wyposażone skanseny i muzea, w pełni praktyczne. W domach są narzędzia, meble, zwierzęta hodowlane, uprawy przydomowe, świat zatrzymany w XIX wieku. Zdjęcia nie są pozowane, zapewniam o tym bo widziałem jak się te zdjęcia robi. Po prostu pan przebrany w strój z epoki dyskretnie kręci się po terenie i wypasionymi aparatami robi zdjęcia zwykłych sytuacji, bez pozowania.
Wszyscy zajmują się swoją działeczką rekonstrukcji. Dziewczyny pracują w gospodarstwach albo udają hrabiny, pastuszkowie pasą bydło, żołnierze ćwiczą strzelają i podrywają dziewczyny, geograf mierzy drogi, ostrzyciel noży spaceruje i proponuje wszystkim że naostrzy ich broń albo nożyczki...
Nie ma gadki o ojczyźnie, misji, żołdach, nie ma pijaków, nie ma gminnych władz. Publiczność może nas oglądać ale nie ma prawa nam przeszkadzać. Ludzie współcześni chodzą jak w muzeum, spokojnie, cicho. Widowisko jest robione przez nas w takiej formie jak sami chcemy i o tej porze, o której chcemy. Jak publiczność jest zainteresowana to ślęczą w krzakach cały dzień, żeby nas pooglądać - ich sprawa. Wstep ludzi współczesnych ma ramy czasowe 10.00 - 18.00, później i wcześniej cały skansen należał do nas spaliśmy w wybranej stodole a łazić mogliśmy wszędzie.
Oto link do zdjęć z ich imprez:
[link widoczny dla zalogowanych]

pzdr
np

bezimienny

Czołem,
Jak duży był ten skansen? Co do powierzchni, jak i ilości zabudowań?
Na przykład, żeby to jakoś wymiernie zabrzmiało, w stosunku do polskiego Sierpca?
Pozdrawiam,
W.

JOHNY

wiem co to jest. zdaje sobie sprawę z istnienia takiego reko, bardzo chciał bym wziąć lub brać w czymś takim udział ale przyznaje że nie chciał bym aby tak wyglądał każdy mój wyjazd... po prostu "meloman" dla równowagi powinien czasem posłuchać metalu i discopolo... mimo wszystko dziwi mnie też zupełny brak zwrotu kosztów podróży z mojej wiedzy ze studiów wiem że takie działania mają spore dotacje miedzy innymi na w/w cel (chyba że sami rezygnujecie to ok)

niepij

Skansen jak skansen. Po horyzont było podobnie, a że to prawie Bawaria to horyzont pofalowany i rzeczki kręte. Nie umiem ocenić dokładnie, może są dane techniczne na ich stronie internetowej:
[link widoczny dla zalogowanych]
Skonstruowane to jest tak, że składa się z wielu małych skupisk budynków, czasem bardziej miejskich czasem wiejskich, pomiędzy nimi są uprawy i sady... jest też mała kolekcja starych traktorów, ale nie raziła moich HARDKOROWYCH oczu Smile

Wydaje mi się, że mogło to być 2x2 km zamkniętego terenu, ale pejzaż był taki sam w promieniu wielu kilometrów więc wrażenie było spotęgowane.

JOHNY zwrot kosztów to dwa żywe króliki, sterta warzyw cośmy je sami mogli wybrać z grządek i 5 dni życia w naszym ulubionym świecie. Nikt niczego od nas nie wymagał. Dostawaliśmy mleko, ciasto i wszystko co udało się upiec czy ugotować kobietom, a one cierpliwie nauczyły się wszystkich potrzebnych czynności, więc nawet robiły masło, maślankę i inne przetwory z produktów jakie dostały już w środę. Za co zwrot kosztów... przecież i tak byś go wydał jak byś musiał sobie całe to jedzenie kupić lub wynająć ten skansen.

pzdr
np

JOHNY

Niepij znam działanie takich skansenów od kuchni organizacyjnej, to są instytucje państwowe- kulturalne lub, ludzie tam pracują dostają dotacje są bilety itp... czasem te skanseny są prywatne ale zawsze przebywanie tam jest formą umowy a umowa to nie oszukujmy się zawsze pieniądze albo w jedną albo w drugą... nie uciekniesz o tego (ale nie ważnie nie ciągnijmy tego)

Steiner ale porównanie TY to masz głowę Very Happy

o to chodzi!!!!
ja staram się nie schodzić na regle, chociaż zawsze zaczynając drogę przez nie przechodzę, a szczyty z zasady atakuję bardzo rzadko bo za duże ryzyko, bo za dużo chodzę po tych mniejszych szczytach i trochę mi brak sił na najwyższe konkretne szczyty, bo tracę czas na wciąganie ludzi co spadli na regla, bo mi dobrze tak po środku... choć oczywiście czasami korci mnie szczyt i na pewno jeszcze tam będę Smile

stefan

Porownanie Steinera jest mi rowniez bardzo bliskie. Zostajac w tej konwencji powiem: Jestem wlaśnie w drodze na szczyt...ale jeszcze go nie widze.

Miś

jako niedoszły przodownik PTTK-TG powiem tylko że mam nadzieję, że nie zostanę zabiwakowany na tej przełęczy i pójdę wyżej Wink

Autentycznie martwić mnie za to zaczyna postawa dowódcy, ale cóż - nie będę się wywnętrzał.

Remington

Trzymając się porównania Steinera, to na szczycie jest zimno, piździ, nie zwracają kosztów wspinaczki, itp., ale za to nie ma tych co spacerują na dole, no i jest satysfakcja!

Dobre kontakty mam w skansenie we Wdzydzach Kiszewskich. Też nas zapraszają, jednak głównie w swoich terminach jarmarków, itp, kiedy to zadepczą nas stada ludzi. Tam oni są najważniejsi, bo zapłacili za bilet, nie epokowi goście, bo to wyrobnicy za 100zł brutto za 3 dni.
Ja tam jeżdżę i znoszę te tłumy, bo w zamian całą noc, wraz z kumplem co tam pracuje, chodzimy przebrani po całym skansenie, śpiewając sobie i grając na flecie.

niepij

Porównanie Steinera jest bardzo wygodnym kluczem dla tych, którzy nie chcą albo nie mogą wykonywać z pełnym zaangażowaniem czynności wynikających z definicji Rekonstrukcji Historycznej. Zawsze możemy powiedzieć, że jesteśmy w drodze na Rysy, nawet wtedy gdy właśnie wyruszamy z Dworca Centralnego w Warszawie, przecież naszym zamiarem jest kupno biletu do Zakopca... czyli jesteśmy alpinistami.

Przeczytajmy uważnie porównanie Steinera:
"Z tą zabawą w rekonstrukcję to, jak dla mnie, sprawa wygląda podobnie jak ze zdobywaniem górskich szczytów"
Co jest definicją zdobywania górskich szczytów?
Z logiki znaczeniowej wynika jednoznacznie - zdobywanie szczytów górskich - polega na zdobywaniu szczytów górskich.
A jednak według definicji Steinara zdobywcami szczytów górskich są i ci którzy wogóle na nie nie próbują wejść. Jak tę alegorię zrozumieć?
Steiner pisze:
"Grupa powinna sama w sobie określić na górę, o jakiej wysokości chce się wspiąć".
Jednak góry mają określoną wysokość same z siebie. Rysy mają 2503m i jesli grupa stwierdzi, że staje na 120m to będzie oznaczało, że możliwe nawet iż będzie musiała opuścić tereny geograficznie nazywane górami. Czyli ich alpinizm oznaczać będzie na przykład wizytę na Nizinie Mazowieckiej (68m n.p.m).
Nie posuwajmy naszych rozważań przesadnie w kategorie dowolności.
To ma być przecież tylko definicja teoretyczna, nie musimy się czuć winni, że nie spełniamy teoretycznych warunków. W większości nie jesteśmy muzykami, mimo że umiemy grać na gitarze, albo informatykami, mimo że umiemy włączyć komputer. Definicja teoretyczna rekonstrukcji historycznej w sferze znaczeniowej jest raczej prosta do wytworzenia. Inną sprawą jest jej stosowanie.
Nie jesteśmy profesjonalnymi rekonstruktorami. Bardzo nam do nich daleko, ale możemy się chyba zgodzić, że właściwie prowadzonna rekonstrukcja ma pewien wygląd i cele. Trzeba je określić najpierw idealilstycznie, a potem realistycznie zdecydować się, co możemy praktykować. Może się okazać, że jesteśmy prawie rekonstruktorami, a może się okazać, że jesteśmy tylko kolegami rekonstruktorów. Nie będzie w tym wstydu ani powodów do poniżenia kogokolwiek, ale bedzie porządek znaczeniowy który pomoże się nam rozwijać.

Bardzo ważne jest żeby mieć marzenia i mieć cele, nawet pozornie niemożliwe. Z czasem nawet te wymarzone cele się ziszczają. Zaczynając z założeniem, że nie mamy wyższych celów nigdy do nich nie dojdziemy. Moje marzenia się spełniały.
Zawsze na początku były marzeniem w idealnym świecie. Stopniowo stawały się rzeczywistością. Tak może być i z Waszymi marzeniami jeśli tylko nie zgasicie w sobie ducha. Nie zadusicie go przyziemnością, żołdami, umowami, obawami, złudami i lenistwem, albo brakiem odwagi w dążeniu do swych ideałów.

POZDROX
NIPIX

Steiner

Stare, chińskie przysłowie mówi, że:
-"nawet najdłuższą podróż trzeba zacząć od pierwszego kroku"

-> Niepij
Kiedyś na Poniacie wymieniliśmy się opiniami, okazało się, że nie po drodze nam w postrzeganiu rekonstrukcji i na tym stanęło.
Jest mi z tym dobrze i nie zamierzam wdawać si ę z Tobą w polemikę.

Stosel

Co do skansenu.W 52-jce od dawna świtała myśl skopiowania tej niemieckiej imprezy.Szukalismy miejsca i....nie zdradze na razie zbyt wiele-ale możliwe że za niedługo dostaniecie zaproszenie od nas do cudnego skansenu w ktorym króluje XIX-wieczna zabudowa i wszelkie ówczesne atrakcje Wink

JOHNY

w zasadzie jak sobie pomyślę to już byłem na "szczycie" raz...

Biskupin 2003- 5 dni pracy przy dymarkach dzień i noc...spanie w szałasie, żarcie podpłomyków z mięsem z ogniska, picie podpiwka, mycie w jeziorze, jak nam się złamał pogrzebacz to go kowal naprawił, jak się skaleczyłem to dziegciem smarowałem (wszystko jak w skansenie u Niepija tylko w Polskich realiach nie czuje się tego tak jak tam, bo turystów jest tysiące i chodzą za liną 2 metry od ciebie jedyne co nas różniło to fakt że używaliśmy współczesnego słownictwa i rozmawialiśmy z turystami, no i dostaliśmy za to kasę Twisted Evil

źli ludzie

ad. Miś z całym szacunkiem daleko masz do szczytu, nie pod względem sprzętu, wiedzy czy podejścia ale "mentalności" (nie wiem czy wiesz o co mi chodzi ale uwierz widać to...) Stefan tobie znacznie bliżej najbliżej i obyś tam był jak najszybciej i nam opowiedział... będę dumny, że zaczynałeś w "mojej" grupie Very Happy

ad. Steiner i Niepij łatwo się domyśleć do kogo mi bliżej Smile

przychylam się do propozycji Steinera i proponuję jedźmy na reko, nie traćmy czasu przed kompem...bo będę musiał być złośliwy a nie chcę Twisted Evil

a jeszcze jeden kawał mi się przypomniał apropos:

czym się różni gitarzysta jazzowy od punkowego?

jeden zna i gra 3000 akordów dla 3 osób

a drugi 3 akordy dla 3000 osób Very Happy

jeden i drugi jest muzykiem i ma z grania satysfakcję i ludzie są zadowoleni itp Very Happy