Forum www.reko.fora.pl Strona Główna www.reko.fora.pl
Forum Federacji Rekonstrukcji Historycznej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

PIĆ czy niePIĆ? oto jest pytanie.
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.reko.fora.pl Strona Główna -> Sztab
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stefan




Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 932
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ŻOLIBORZ

PostWysłany: Czw 22:05, 27 Sie 2009    Temat postu: PIĆ czy niePIĆ? oto jest pytanie.

Pytanie proste, temat kontrowersyjny, poruszany wielokrotnie.
Watek ten pojawil sie w temacie o Bedominie- w Bedominie bylo rożnie.
Czy warto wogole z alkoholu robic takie wielkie halo?
czy moze warto nauczyc sie rozrozniac (tak jak w cywilizowanych krajach)dwa zjawiska- napic sie alkoholu to jedno, a upic sie to co innego.

Moim zdaniem alkohol mozna pic:
-Dopoki pijacy nie jest pijany, (dla kogos jest to jedno piwo, dla innego 6 piw przed sniadaniem-znam i takich),
-dopoki pijacy wykonuje wszystkie swoje obowiazki oraz to co przewidzi organizator,
-jezeli nie zakloca to spokoju innych uczestnikow biwaku.

To czy ktos jest pijany czy nie faktycznie moze byc przez glownego zainteresowanego blednie odczytane,ale wtedy sa inni, ktorzy wskarza mu odpowiedniejsze dla niego miejsce. Nie dopuszczalne jest tlumaczenie sie alkoholem z niebrania udzialu w przewidzianych programem zajeciach(nie ide na bitwe bo mam kaca- wogole kac jest niedopuszczalny). Nocne spiewy, darcia sie na cale gardlo i podobne zachowania biesiadnikow rowniez nie powinny miec miejsca na biwaku.

Powiem jeszcze raz- piwo po nocnym patrolu nie czyni nikomu krzywdy. Wszystko z umiarem. Kazdy zna swoje mozliwosci i sam powinien wiedziec kiedy przestac. A jak nie wie to znaczy ze reko to nie jest miejsce dla niego. Jak slusznie zauwazono jestesmy dorosli i kazdy sam powienien wiedziec, czy jak wypije jeszcze jedno, to juz bedzie mial rano ciezka glowe i pomyla mu sie nogi czy nie. Ja swoje mozliwosci znam stad byl moj post w temacie Bedomin, a jak ktos niezna mnie to mogl uznac to co napisalem za niebezpieczne. Nikogo tez nie namawiam do przyjmowania mojego punktu widzenia, wszytko co pisze jest moim subiektywnym zdaniem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez stefan dnia Pią 10:07, 28 Sie 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Darek Grenadier
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 7:06, 28 Sie 2009    Temat postu:

Na wstępie link do tematu z którego wywodzi się ta rozmowa:
BĘDOMIN 2009, 21-23 sierpnia (str.6).

Teraz wypowiedzi w temacie:

1:

stefan napisał:


Miś napisał:
Nawiasem mówiąc eksperyment prohibicyjny miał miejsce właśnie na tegorocznym Będominie - i zakończył się sukcesem.

Niestety nie cały 7PP utrzymał to co deklarował wcześniej,


Odniose sie tylko do tego bo tyczy sie mnie, a Rozmawialismy pozniej na ten temat(mysle ze powinnismy to tez poruszyc szerzej w osobnym watku)
To prawda nie zachowalem prohibicji, powiem wiecej wypilem podczas calego wyjazdu nawet sporo alkoholu ale:
-nie chodzilem po obozie pijany,
-wzialem udzial we WSZYSTKICH przewidzianych programem zajeciach dla wojska,
-co wiecej, nie pilem alkoholu podczas tych zajec,
-nikogo tym nie skrzywdzilem, nie naruszalem porzadku i nie namawialem do picia,

Picie piwa z pragnienia czy dla ochlody to jeszcze nie pijanstwo, a jezeli dla kogos cala rekonstrukcja to niepicie... to niepic mozna tez w domu. a jezeli ktos uwaza ze zolnieze w wojsku (jakimkolwiek i kiedykolwiek) nie pija alkoholu to sie myli.

Twisted Evil


2:

niepij napisał:
Odniosę się do powyższego posta, bo jest typowy i trzeba sobie szybko zdać sprawę, że to pomyłka, a czasem i zagrożenie.

Będąc pijanym nie odczuwa się faktycznego stanu, tylko domniemany. Mój znajomy upierał się ostatnio, że nie jest pijany i chce kierować łodzią, szczerze powiedziawszy nawet nie wyglądał, ale widzieliśmy ile wypił i zmierzylismy alkomatem jak bardzo był trzeźwy. jego trzeźwość wynosiła ponad 2 promile "alhoholu we krfi".
Podchmielony kolega w trakcie ćwiczeń to jedna z większych udręk dla jego poboczników i kolegów z roty. Myli krok, porusza się niezdarnie i stanowi zagrożenie, ale upiera się, że nie jest pijany.
Niepicie podczas ćwiczeń nie jest zasługą, tylko obowiązkiem.
W pewnym wieku do picia da się namówić tylko tych którzy i tak by wypili, więc nie ma się czym chwalić.

Żeby ugasić pragnienie wystarczy woda.
Pić też można w domu.
Jeśli ktoś myśli,, że rekonstruktorzy są żołnierzami to się myli.
Jeśli ktos myśli, że zołnierze powinni pić to też się myli.

Jak już się pije, to po co się usprawiedliwiać? Jesteśmy dorośli. Chcemy robić żubra na biwakach, to przynajmniej nie udawajmy, że picie to jest rekonstrukcja. Bo jeśli to rekonstrukcja to chyba tylko rezerwatu w Białowieży.

Dla mnie wiekszym dowodem samokontroli po napiciu byłoby, gdyby podpity powiedział:
- Sorka, troszkie wypiłe, także dziś muszę se odpocząć przy ogniu zamiast biegać z bronią.
Do tego trzeba być mądrzejszym i chyba jednak trzeźwiejszym, niż do udawania, że się nie jest pijanym.

Laughing Troszku teorii:
"W polskim prawie dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi do 0.2 promila, zawartość od 0.2 do 0.5 promila jest traktowana jako stan po spożyciu alkoholu natomiast powyżej 0.5 promila jest to stan upojenia alkoholowego.

Objawy występujące w zależności od stężenia alkoholu we krwi:


0,30 - 0,5
(promili)
Upośledzenie koordynacji ruchowo - wzrokowej, zaburzenia równowagi, euforia i obniżenie krytycyzmu.

0,50-0,7
(promili)
Zaburzenia sprawności ruchowej, nadmierna pobudliwość i gadatliwość, obniżenie samokontroli oraz błędna ocena własnych możliwości, które często prowadzą do fałszywej oceny sytuacji przez kierowcę.

0,7 - 2,0
(promili)
Zaburzenia równowagi, sprawności, koordynacji ruchowej, błędy w logicznym myśleniu, wadliwe wyciąganie wniosków, opóźnienie czasu reakcji, wyraźna drażliwość, zachowanie agresywne, wzrost ciśnienia krwi, przyspieszona akcja serca.

2,0 - 3,0
(promili)
Zaburzenia mowy i równowagi, wzmożona senność, znacznie obniżona zdolność do kontroli własnych zachowań.

3,0 - 4,0
(promili)
Spadek ciśnienia krwi, obniżenie ciepłoty ciała, zanik odruchów fizjologicznych, zaburzenia świadomości prowadzące do śpiączki.

Ponad 4,0
(promili)
Stan poważnego zagrożenia życia."


3:


stefan napisał:
mysle wiec ze przy badaniu alkomatem w dowolnej chwili na tym biwaku plasowalbym sie miedzy 0 a 0.3. moze 0,5 w skali niepija(nie wiem skad to wziales i ile razy byles badany alkomatem ale te wartosci i ich podpisy sa troche przesadzone-wg nich powinnienem niezyc, a serio ciekawi mnie jak zmierzyliscie koledze zawartosc alkoholu we krwi?? moze w wydychanym powietrzu?)

Niechcialbym tez zeby ktos pomyslal ze moj post jest to obrona pijanstwa na biwakach, bo tak nie jest- pijanstwo potepiam. Jednak nikt mi nie wmowi ze napicie sie piwa po powrocie z nocnego patrolu to cos zlego.

Żeby ugasić pragnienie wystarczy woda.-100% racji
Pić też można w domu.- 100% racji- dlatego zawsze namawiam, tych ktorzy jezdza na batalie/biwaki tylko poto zeby sie napic, do zostania w domu
Jeśli ktoś myśli,że rekonstruktorzy są żołnierzami to się myli.- wim ze tak jest o czym juz tez pisalem w roznych wczesniejszych postach
Jeśli ktos myśli, że zołnierze powinni pić to też się myli. - napewno nie POWINNI, ale rzeczywistosc brutalnie to olewa.

Moj post nie byl usprawiedliwieniem napisalem na poczatku ze odnosze sie do tego co sie mnie tyczy. Nie napisalem tez ze picie to jest rekonstrukcja, napisalem tylko ze samo niepicie, napewno nia nie jest.

Zaloze do tego watku nowy temat to kazdy sie wypowie co i jak mysli.
Na zdrowie!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Darek Grenadier dnia Pią 7:10, 28 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Darek Grenadier
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 7:45, 28 Sie 2009    Temat postu:

Kwestia dotyczy całości rekonstrukcji i nie tylko (a warto zwrócić uwagę na relację TV z Będomina, gdzie flaszka, szklanki i "zmęczenie" rekonstruktorów są dość znaczącym elementem całej relacji).

1 Sprawa to Będomin.
Zapowiadaliśmy apstynencję z wydzielaniem drobnej ilości. Część to zrealizowała "przetestowała" jak to zostało określone. Część (Ja) nie - trochę zapomniała, trochę skusiła się na ten poblisku przybytek rozpusty Laughing, generalnie nie dotrzymała warunków, jeśli kogoś to uraziło przepraszam, jeśli jakoś zniechęciło do takiego postępowania to mi przykro. I nie mam co się w tej kwestii usprawiedliwiać. Miało być tak - nie było. Czy było z umiarem czy bez i kiedy to już kwestia drugorzędna.

2 Sprawa to sama umiejętność powstrzymania się od picia na reko lub picie min. ilości (np. grzanego wina w Lipsku przed nocą). W tej kwestii już dawno to "przetestowałem" i to kilkakrotnie więc wiem, że można, że nie jest to problem i, że jest fajnie. Nie raz się pewnie jeszcze tak będę bawił i zapraszam też innych - mam nadzieję, że po Będominie też wiecie, że to nie raz lepszy klimat niż się nawalić i krzyczeć przy ognisku. Jednak nikogo nie ganie gdy coś się napije - ważne by z umiarem...

3. I właśnie trzecia sprawa - umiar.
Zgadzam się z Tobą Nipji, że podczas picia nie można ocenić swojego stanu dlatego są dowódcy i koledzy, którzy mogą zareagować. Zdarzało się, nawet w tym roku, że osobnicy którzy byli pijani a chcieli iść na bitwę byli "eliminowani". Dlatego już nawet nie pisaną i nie mówioną a przestrzeganą zasadą u nas jest, że przed bitwami się generalnie nie pije i co poczytuję za powód do małej dumy 7pp wychodzi na pole bitwy "bezpieczny".
Druga kwestia tutaj to picie "po". Z tym niestety jest generalnie gorzej. Bo "po" oznacza dla wielu po bitwie, a to nie koniecznie jest koniec zadan. Tutaj dobrze jest by dowodca okreslil, co, kto i kiedy jeszcze bedzie trzeba zrobic, tak aby wszyscy mogli wiedzieć czy jak chcą pić to mogą czy nie.
I ostatni aspekt to ilość. Jak mówiła jedna mądra osoba ważne jest by zachować "równowagę we wszechświecie" i jasne jest, że piwko, wino czy miodek można sobie wypić na rekonstrukcji, pośpiewać z kolegami czy pogadać przy ognisku. Ważne jest aby innym nie przeszkadzać - nie wrzeszczeć w środku obozu pośród śpiących kolegów albo wywracać się o namioty. Ważne jest aby robić to generalnie po wykonaniu swoich zadań i tak aby rano stanąć w linii w pełni przygotowanym i oporządzonym do zadań. Ile to razy rano widzieliśmy marsze męczennika albo słyszeliśmy "daj ładunki" bo ktoś sobie nie zrobił. Taki osobnik czesto moze bardziej przeszkadzac niz pomagac grupie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Darek Grenadier dnia Pią 8:32, 28 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
niepij




Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KompaniaWoltyzerow

PostWysłany: Pią 9:50, 28 Sie 2009    Temat postu:

Ja myślę tak:

1. Biwak jest doskonałą okazją żeby poćwiczyć, pogadać o historii, można też przed snem sobie popić na tyle żeby się jeszcze fajnie gadało do jakiejś 2 w nocy.
Ale szkoda tego biwaku na picie, bo naprawdę częściej niż do biwakowania mamy okazję do picia.

2. Wyniki badań medycznych są nieubłagane - pierwszym i najszybciej pojawiającym się objawem wpływu alkoholu na człowieka jest obniżenie krytycyzmu - wobec otoczenia ale przede wszystkim wobec siebie. Dostajemy przeważnie swoistego "przyspieszenia". Czynności wykonujemy niedbale. Abstrachując już od niebezpieczeństw to jaki sens ma niedbałe ćwiczenie musztry? Chyba nie ma.
Dla mnie sprawa jest jasna, ktoś kto chce się napić już tego wieczora nie ćwiczy, tylko odpoczywa. Ktoś kto pije w ciągu dnia nie powinien wogóle zawracać sobie głowy przyjazdem na biwak, bo jest zagrożeniem, a poza wszystkim zwyczajnie marnuje swój czas na dojazd. "Bombe" doskonale można zrobić w domu, i to większą, bo przeważnie jest bliżej do sklepu.

3. Picie nie jest grzechem śmiertelnym. Wszyscy czasem wypiją, nawet ja wbrew przezwisku, choć piję mało. Nie znam grupy w której wogóle się nie pije. Problem leży tylko w logice zachowań. Podpić można sobie dopiero gdy tego dnia nie zamierzamy już ani ćwiczyć ani posługiwać się bronią. Warto też pamiętać o innych uczestnikach biwaku i nie narażać ich na swój śpiew, taniec, chmielowe opowieści i nadpobudliwość. Dla mnie najrozsądniej jest podejmować jednoznaczne decyzje. Na przykład: "Ch...j dzisiaj się nachlam i ide spać do samochoda". albo "Szapoba, dzisiaj zajmuję się rekonstrukcją biwaku i Warkę piję tylko do wąsów Puławskiego".
Ważnym elementem jest tutaj wpływ grupy, która jako ODDZIAŁ powinna ograniczać picie odgórnie, zawsze. Dlatego, że celem grupy rekonstrukcyjnej jest rekonstrukcja, a nie wyjazdy rekreacyjno-poniewierające. Wiadomo że czasem ktoś wypije, ale grupa musi się nim zaopiekować. Po pierwsze namawiać go żeby nie robił tego bo szkoda czasu, po drugie zmusić go do odpoczynku jeśli już się napił.

4. Nie warto usprawiedlilwiać picia. Lepiej już je nadmiernie dyskryminować, bo to jest zjawisko fizjologiczne i nawet jeśli jesteśmy bardzo inteligentni i opanowani to alkohol i tak zamieni nas w to w co zechce.
Zastanowmy się co jest lepsze w sensie ogólnym... Picie jako przejaw, sam nie wiem... WOLNOŚCI, RADOŚCI, kto wie czego jeszcze? Ze wszystkimi swoimi konsekwencjami.
Czy też lepsza jest trzeźwa grupa, trochę może smutna, ale bezpieczniejsza, zdolna do nauki, zabawy w wojsko, sprawna umysłowo i fizycznie.
Dla mnie warto na biwaku zachować trzeźwość i do tego namawiam.
Ponadto usprawiedliwianie picia zawsze brzmi tak samo. Post który mnie "przywołał" jest modelowym przykładem. Mechanika ludzkiej psychiki jest niezmienna. Trochę to śmieszne ale i straszne za razem. Chyba wolałbym usłyszeć: "napiłem się bo chciałem" niż po raz kolejny w życiu widzieć jak wkopuje się pod łóżko własną moralność dorabiając do tego mitologię w rodzaju "nikogo nie krzywdzę" albo "wiem ile mogę wypić żeby nie narozrabiać".
Na szczęście kolejny post Stefana mnie trochę uspokoił. Smile Mogę już normalnie oddychać.
Dane o stężeniu alkoholu w organizmie są na stronie Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych
[link widoczny dla zalogowanych]

Troszku teorii znowu:
"Troski na bok

Receptorami, o których sądzi się, że biorą udział w polepszaniu nastroju i doznaniach związanych z alkoholem są receptory serotoniny. Serotonina (5-hydroksytryptamina - 5-HT) jest neuroprzekażnikiem zaangażowanym w regulowanie różnych funkcji związanych z zachowaniem, natomiast alkohol zmienia jego neurotransmisje. Alkohol zwiększa wydzielanie serotoniny w układzie nerwowym. Badania dowiodły, że już po jednym drinku jest większe stężenie serotoniny w jednostce moczu i krwi. Wskazuje to na to, że więcej 5-HT zostało uwolnionej z serotonergicznych synaps, co może spowodować zmiany w zachowaniu, myśleniu oraz emocjach. Etanol także wpływa na funkcjonowanie receptorów serotoniny. Aktywowane przez przyłączenie serotoniny receptory 5-HT3 gwałtownie zwiększają aktywność neuronów generując sygnał. Gwałtowna ekspozycja na alkohol hamuje sygnał wytwarzany przez receptor 5-HT3. Te zmiany w funkcjach receptorów wynikają z bezpośredniego wpływu alkoholu na białka receptora lub na cząsteczki związane z receptorem w błonie komórkowej.

Hormon szczęścia

Dopamina jest neuroprzekażnikiem syntetyzowanym i uwalnianym przez neurony ośrodkowego układu nerwowego. Stymuluje centralny układ nerwowy, wpływając na zwiększenie wydolności psychofizycznej, poprawę pamięci, zdolności koncentracji, skrócenie czasu reakcji i łagodzenie stanów depresyjnych, co może istotnie poprawiać samopoczucie. Nawet niewielka dawka alkoholu może zwiększyć ilość uwalnianej dopaminy powodując, że myślimy, iż wypicie więcej jest dobre. Badania wykazały, że stymulowane alkoholem wydzielanie dopaminy może wymagać aktywności innej kategorii neuromodulatorów, endogennych peptydów opoidowych. Wynika to z obserwacji, że substancje chemiczne hamujące działanie peptydów opioidowych zapobiegają wpływie alkoholu na uwalnianie dopaminy.

W zwolnionym tempie

Cząsteczki alkoholu otwierają specjalne kanały błonowe (kanały GIRK) aktywowane białkiem G, które odgrywają znaczącą role w hamowaniu regulacji pobudliwości neuronowej oraz częstości akcji serca. Etanol aktywuje kanały zarówno znajdujące się w mózgu GIRK1/2 jak również te w sercu GIRK1/4. Aktywacja pod wpływem alkoholu nie wymaga białek G lub innych cytozolowych przekaźników. Otwarcie kanałów GIRK prowadzi do uciekania z komórek kationów potasu (K+) co powoduje zwiększenie różnicy potencjałów elektrycznych pomiędzy powierzchnią komórki i cytoplazmą (hiperpolaryzacji błony). Prowadzi to do zmniejszenia aktywności komórek nerwowych oraz zahamowania uwalniania neurotransmiterów. Kanały błonowe GIRK1/2 znajdujące się w błonie komórkowej neuronów mogą być zaangażowane w funkcje ośrodkowego układu nerwowego takie jak pamięć, poznawanie, emocje oraz koordynacja ruchowa. Prawdopodobnie dlatego mózg nasączony odpowiednią dawką alkoholu przestaje prawidłowo reagować na bodźce."
[link widoczny dla zalogowanych]

Polskie przepisy prawne wyglądają tak:
"2. Stan po użyciu alkoholu zachodzi, gdy zawartość alkoholu w organizmie wynosi lub prowadzi do:
1) stężenia we krwi od 0,2 ‰ do 0,5 ‰ alkoholu albo
2) obecności w wydychanym powietrzu od 0,1 mg do 0,25 mg alkoholu w 1 dm3.

3. Stan nietrzeźwości zachodzi, gdy zawartość alkoholu w organizmie wynosi lub prowadzi do:
1) stężenia we krwi powyżej 0,5 ‰ alkoholu albo
2) obecności w wydychanym powietrzu powyżej 0,25 mg alkoholu w 1 dm3. "
Dziennik Ustaw można pobrać tu:
[link widoczny dla zalogowanych]
[USTAWA z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
(tekst pierwotny: Dz. U. 1982 r. Nr 35 poz. 230)
(tekst jednolity: Dz. U. 2002 r. Nr 147 poz. 1231)
(tekst jednolity: Dz. U. 2007 r. Nr 70 poz. 473)]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Miś




Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 1121
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Republika Żoliborska

PostWysłany: Pią 10:48, 28 Sie 2009    Temat postu:

Moje zdanie jest zaś następujące; podkreślam - jest to moje zdanie a nie prawda objawiona - żeby nie było Wink

1. Piwo lub dwa jest wręcz wskazane po intensywnym wysiłku fizycznym i wypoceniu się - jestem w tym przypadku "za". Zresztą to stary patent w turystyce górskiej; zamiennikiem może być słodka herbata z odrobiną soli.

2. Kubek wina do kolacji czy obiadu - nie ma sprawy; południowcy wiedzą jak być najzdrowszymi ludźmi na tej planecie.

3. Kieliszek czegoś na rozgrzewkę jak aura szwankuje - wręcz pożądany.

4. W czasie wolnym od służby, przy "nocnych Polaków rozmowach" warto czasem gardło zwilżać

ALE 3 ZŁOTE REGUŁY:

1. Prochu z alko się nie miesza
2. W samochodzie miejsce na gaz jest tylko w zbiorniku
3. Można się napić, nie wolno się upić. Dla pijanego nie ma miejsca w obozie - a tym bardziej w polu.


Sprawa Będomina
Jak napisał Darek - nie czepiam się za picie tylko za olanie wspólnych ustaleń; jakby ktoś zamiast AN IX wziął na musztrę 98k - czepiałbym się tak samo (choć i tak delikatny jestem).

I nie dorabiajmy znów mitologii jak to usyfionych portek onegdaj - żołnierze owszem, za kołnierz nie wylewali, ale tylko wtedy jak udało im się jakieś wino zwędzić, bo z żołdu nie zaszumiałoby im nawet w głowie... A nawet jak coś zwędzili to na tylu chłopa była to przysłowiowa "dla psa mucha" o ile udało im się "łup" ukryć przed szarżą, która z poświęceniem zniszczyłaby towar zaraz po zarekwirowaniu.
W Hiszpanii pewnie pomyśleli że są w raju - tak nawiasem mówiąc - co dom to piwniczka z winem Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zarzyk




Dołączył: 02 Wrz 2008
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 13:31, 28 Sie 2009    Temat postu:

Jako osoba która zaliczyła ogromną wpadkę z pijaństwem jakiś czas temu (2 lata) i od tamtej pory nie doprowadziłem się do stanu utraty "zmysłów" na rekonstrukcji i mogę powiedizeć:

Wszystko jest dla ludzi ale z umiarem, osobiście nie mam nic przeciwko jeśli ktoś strzeli sobie nawet więcej niż powinien, ale pod warunkiem że nie będzie stwarzał zagrożenia dla innych w trakcie i następnego dnia. Osobiście nie stronie od alkocholu w Będominie nie piłem ponieważ ostatnio troszkę przesadziłem i po pijaku powiedziełem że nie napiję się nawet kropelki przez następne dwa miesiące, nie to żebym miał problem z alkocholem, ale jak to już zostało napisane ludzie robią po nim różne głupoty, cóż słowo się rzekło trzeba dotrzymać.

Podsumowując, pić można (w mojej opinii) ale błagam róbcie to z głową, a nie jak dzieciaki które się pierwszy raz dorwały do butelki i muszą się doprowadzić do stanu nieprzytomności


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Palafox
Odznaczony za aktywność.
Odznaczony za aktywność.



Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 21:34, 28 Sie 2009    Temat postu:

Skoro już poznaliśmy wszystkie akty prawne i zaznajomiono nas z tajemnikami dystrybucji alkoholu w organiźmie (łacznie z kanałami transportującymi go przez błonę komórkową oraz neuroprzekażnikami - szacunek, ale poprostu nie wiem po co o tym tu mówić) to chciałbym dodać coś od siebie.
Ja powiem tak - lubie jeżdzić na te wyjazdy, można zarazem wypocząć, zrobić coś pożytecznego no i pobawić się - niekoniecznie przy alkoholu ale tak to już jest w tej naszej cywilizacji że alkohol spełnia jakąś rolę podczas wszelkiego rodzaju imprez zjazdów że tak się wyraże np. urodziny, nie które święta, dla mnie te wyjazdy są również czymś w rodzaju spotkań z ludżmi z którymi chce porozmawiać przy piwku, zapomnieć o pracy czy też odpocząć od innych rzeczy. Alkohol jest jakimś elementem tych wyjazdów i nie sądze jakoby skrajnie negatywnym.

Dlatego:
1. Nie namawiam nikogo do picia - to niemoralne i poprostu złe.
2. Jestem przeciwko nadużywaniu alkoholu.
3. Jeśli ktoś wprowadzi całkowity zakaz picia na tych imprezach to gwarantuje że liczba uczestników się zmniejszy i zostanie mały oddział hardcoru.
4. Każdy kto bierze udział w takim widowisku jest z reguły dorosły i powinien teoretycznie wiedzieć co robi. Wiem że dla są osoby do których się ta reguła nie stosuje, które tworzą niebezpieczne sytuacje - tacy powinni być usuwani z grup, jest to ryzyko populacyjne. Jak komuś szajba strzeli do głowy to po pijaku wyjdzie z nożem kuchennym na ulicę.
5. Nie uważam się za takiego rekonstruktora o jakim mówi niepij i nawet niewiem jak to nazwać co robie (może koleżeńskie zjazdy grup mundurowych Wink ?) ale mi to pasuje i niechciałbym by te wyjazdy zmieniały jakoś swój kształt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Furyer




Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:24, 31 Sie 2009    Temat postu:

Jestem dumny z siebie że przebrnąłem przez wasze wypowiedzi:)
Jeśli już tu dotarłem do się także wypowiem. Ja myślę tak:

Alkohol jest dla ludzi jak wszystko, tylko jak ze wszystkim są granice, których przekraczać nie należy.

Dobrze jest by nie narażać grupy na dyskomfort "niańczenia" ( masz jakieś ładunki? gdzie są moje buty? muszę iść na ćwiczenia?) i utraty wizerunku (patrz jak ten z siódemki się zbeształ, zarzygał sobie mundur, a ci znowu najebani).

Po drugie w bitwie występujemy z replikami urządzeń służących do zadawania śmierci. Z tego względu należy zachować 150 % uwagi i czujności bo rozgardiasz bitewny zabiera 70%, pewne podekscytowanie (szczególnie u nowych i ci przeważnie najwięcej piją) kolejne 70%, a pani przypadek to kolejne 10%.
Więc zmęczenie kacem może znacznie wpłynąć na bezpieczeństwo osób a w szczególności kolegi po prawej stronie.

I tu misiek świetnie podsumował 3 złote reguły

Cytat:
ALE 3 ZŁOTE REGUŁY:

1. Prochu z alko się nie miesza
2. W samochodzie miejsce na gaz jest tylko w zbiorniku
3. Można się napić, nie wolno się upić. Dla pijanego nie ma miejsca w obozie - a tym bardziej w polu.


Zgadzam się i podpisuję, choć jak zobaczę jakieś zwłoki znajomego mi kompana to pewno zawlekę je do namiotu.... Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rogal




Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 20:09, 01 Wrz 2009    Temat postu:

Dla mnie temat bez sensu - Ci co piją pić będą Ci są przeciwnikami nie wezmą kropli do ust i tyle - a właściwie jest grupa ludzi pomiędzy tymi skrajnościami - największa.

Po co o tym pisać - istnieje kwestia BHP ale na to wystarczy dowódca i tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
niepij




Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KompaniaWoltyzerow

PostWysłany: Śro 18:59, 02 Wrz 2009    Temat postu:

Dowódca nie wystarczy, zapewniam, nie wystarczył przez 10 lat polskiej rekonstrukcji i nie wystarczy dalej.
Dowódcy są uwikłani w układy koleżeńskie, prestiżowe i inne, które ograniczają przeważnie ich stanowczość, a umówmy się też - co w sytuacji kiedy dowódca jest pijakiem?
Nic nie ureguluje się samo.
To my, "środowisko" musimy stworzyć atmosferę przyzwolenia, lub zniechęcenia wobec pijaństwa.
Zostawimy sprawę samej sobie - bardzo to fajne i bardzo takie... właściwie braterskie. Tylko, że sprawy zostawione samym sobie zmierzają przeważnie tam gdzie im najwygodniej, a najwygodniej jest się napić, dostać żołd, a potem jeszcze medal za krzewienie patriotyzmu.
Natomiast bardzo niewygodnie jest uczciwie zrekonstruować samodzielnie ubiór i wyszkolenie. Bardzo niewygodnie jest poświęcić nieodpłatnie swój czas celom wyższym, bardzo niewygodnie jest wogóle coś poświęcać.
Chcemy być tylko konsumentami?

Jesteście autonomiczną grupą i dorosłymi ludźmi, więc wyciągacie wnioski jak chcecie i robicie jak chcecie. Ja tylko piszę co widziałem przez 10 lat - sprawy trudne - a taką sprawą jest alkoholizm w rekonstrukcji - nie rozwiązują się same, chyba że rozwiązaniem nazwiemy popularyzowanie rekonstrukcji jako dodatku do alkoholu. Moim zdaniem warto żeby było innaczej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rogal




Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 7:18, 03 Wrz 2009    Temat postu:

W sumie podoba mi się Twoje podejście - doradzasz, ostrzegasz, tłumaczysz, a raczej nie narzucasz. To dobre podejście bowiem my Polacy raczej reagujemy sprzeciwem na jakiekolwiek nakazy.

Wyjazdy rekonstrukcyjne dla wielu są również (chyba niestety) wyrwaniem się z domu od żon, tak jak inni jadą na ryby, polowanie czy też inne hobby tak my (większość) traktuje te wyjazdy jako możliwość wypicia alkoholu bez "opieki" piękniejszych połówek. Dla mnie osobiście nie jest problemem w ogóle picie na wyjazdach ale "kultura" picia, zawsze wychodziłem z założenia iż nawet trucizna w małych dawkach jest lekarstwem jak i lek w nadmiarze staje się trucizną. Wg mnie wypicie piwa czy kubka wina przy ognisku nie byłoby niczym złym (są dowody pozytywnego działania alkoholu sam mam zalecone od lekarza Smile) Źle się dzieje gdy następuje zatracanie świadomości i picie na umór - tego nie popieram.

Był ostatnio temat "zdobywania szczytów" i bycie jak najbliżej odtwarzanych realiów tamtych czasów, a czytając wspomnienia i inną lekturę, wynika iż w tym jednym temacie jesteśmy w 100% hardkorowcami. Tak było i jest w naszej części świata i bardziej na wschód - między innymi klimat również ma na to wpływ - to nawet zostało swojego czasu naukowo udowodnione.

Sam osobiście nie jestem abstynentem ale nie popieram i nie podoba mi się picie w nadmiernych ilościach tychże napoi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
niepij




Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KompaniaWoltyzerow

PostWysłany: Czw 11:05, 03 Wrz 2009    Temat postu:

Czytam Wasze posty i właściwie widzę, że jesteśmy zgodni.

Kubek wina, czy piwo, szczególnie przy jedzeniu to właściwie nie tylko miły ale i pożyteczny dodatek (no może nie koniecznie kubek półlitrowy Wink )

Chyba właściwszym tematem zamiast "pić czy nie pić?" byłoby "jak pić?".
Podobno właściwe picie whisky polega na mieszaniu jej z wodą w preferowanych proporcjach, a miłośnicy whisky twierdzą, że codziennie te proporcje są inne. Trochę podobnie jest z piciem na biwakach. Czasem mamy chęć na łyk, czasem na kubek wina, niektórzy pewnie też na beczkę... Ale nie możemy wypić beczki, a raczej nie powinniśmy, bo zniknie sens naszego pobytu na biwaku historycznym.

Napewno każdy ma inne potrzeby. Jednak z uwagi na bezpieczeństwo i wartość biwaków proponuję połowiczne rozwiązanie sprawy. Co ciekawe takie samo obowiązywało w prawdziwym wojsku, o ile nie było zdemoralizowane.
Namawiam do tego żeby przed wyjazdem kupić sobie tylko tyle wina lub piwa ile można wypić regulaminowo i nie wypić więcej. Niech dowódca wydaje racje alkoholu, a żołnierze niech ich nie wzbogacają własnymi zakupami. Wtedy sprawa jest czysta. Jesteśmy hardkorowcami.
Jest sporo wskazówek jaki był przydział alkoholu na człowieka. (Trzymając się tego można przynajmniej udawać, że ma to sens rekonstrukcyjny, ale trzeba mieć świadomość że przestępstwa i wypadki zaistniałe w tym stanie mogą być obarczone dodatkowo odpowiedzialnością za nadużycie.)

W Legionach Polskich racja dzienna alkoholu wynosiła: 0,23 l wina, 0,06 l wódki, oraz około 0,1l octu (wg. "Korpus oficerski Legionów Polskich 1796-1807" Jana Pachońskiego)
W Księstwie Warszawski w roku 1809 podczas wojny z Austrią było to: 1 kwartę wina i okazjonalnie 0,5 kwarty piwa lub wódki, 1/20 kwarty octu ("Historia kultury materialnej Polski w zarysie" praca zbiorowa PAN, tom V)
We Francji rewolucyjnej: 0,25 l wina, 1/16 l wódki, 1/20 l octu (25 fructidor AN 9)
We Francji w sierpniu 1810: 0,25 l wina, 1/16 l wódki, 1/20 l octu
Octu się nie piło tylko dolewało do wody pitnej dla dezynfekcji.
Wino i/albo wódkę podawano do posiłków.
Wódkę i piwo czasem wydawano przed bitwą, ale my nie powinniśmy tego robić. Smile
(dane francuskie wg. "Memorial de l`Officier d`Infanterie" Bardin, Paryż 1813)

Czyli jeśli bardzo ochcemy to umówmy się, że przysługuje nam DZIENNIE 0,3l wina albo piwa pite przy posiłkach lub wieczorem.
To wystarczy do rekonstrukcji? Smile Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Miś




Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 1121
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Republika Żoliborska

PostWysłany: Czw 11:38, 03 Wrz 2009    Temat postu:

niepij napisał:

W Legionach Polskich racja dzienna alkoholu wynosiła: 0,23 l wina, 0,06 l wódki, oraz około 0,1l octu (wg. "Korpus oficerski Legionów Polskich 1796-1807" Jana Pachońskiego)
W Księstwie Warszawski w roku 1809 podczas wojny z Austrią było to: 1 kwartę wina i okazjonalnie 0,5 kwarty piwa lub wódki, 1/20 kwarty octu ("Historia kultury materialnej Polski w zarysie" praca zbiorowa PAN, tom V)
We Francji rewolucyjnej: 0,25 l wina, 1/16 l wódki, 1/20 l octu (25 fructidor AN 9)
We Francji w sierpniu 1810: 0,25 l wina, 1/16 l wódki, 1/20 l octu


O widzisz - piękny konkret podałeś Wink
Wychodzi 3,14xoko butelka wina na 3-4 wojaków (w zależności od pojemności) - lub prościej - kubek wina na twarz. I jest to moim zdaniem porcja w sam raz.
Faktycznie - najbardziej koszernie by było gdyby podoficer odpowiedzialny za furaż wydzielał rację razem z posiłkiem.
Ocet może sobie darujmy w tym kontekście, a mocniejsze napitki tylko przy złych warunkach pogodowych - w ilości wskazanej w źródłach...
Pomysł podoba mi się jak najbardziej bo jest całkowicie zgodny z tym co deklarowałem wcześniej i realiami epoki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Darek Grenadier
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:26, 03 Wrz 2009    Temat postu:

Ba!! Smile Nawet chcieliśmy to zrobić ostatnio ale... nie wyszło Wink Cool

P.S. Ja po ostatniej bitwie przekonałem się do mocnego rozcieńczenia wodą wina w manierce-na prawdę świetnie gasi pragnienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zarzyk




Dołączył: 02 Wrz 2008
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 14:32, 03 Wrz 2009    Temat postu:

A ja bym poszedł kiedyś na całość i złożył się lub spróbował pogadać z organizatorami żeby zrobić wyjazd z nie tylko ilością alkoholu regulaminową ale z całym jedzeniem regulaminowym, oczywiście przy założeniu że już zdobyliśmy wieś w której obozujemy, ale np. mamy do dyspozycji surowe mięso lub opcji hardcore jeszcze biegające po podwórzu (kury, świnie), kucharze z rekonstruktorów lub wydzielanie jedzenia przez oficerów ale nie słoików tylko np 2 funty wieprzowiny i 3 funty chleba, niestety nie znam regulaminowych ilość ale domyślam się że jak było jadło się więcej niż regulamin przewidywał, nawet zwykli żołnierze i właśnie fajnie by było jakbyśmy zrobili taki wyjazd gdzie było więcej niż potrzeba lub chociaż zebrali ludzi żeby coś takiego móc zorganizować choć w części obozu na własną rękę. Czasem widać zapędu ku podobnej chęci Remik ukłon w Twoją stronę i mi się to bardzo podoba więc może się umówimy jakoś na przyszły rok. Jeszcze nie widziałem rozkładu jazdy więc ciężko mi zaproponować konkretny termin.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.reko.fora.pl Strona Główna -> Sztab Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin